Czy zaglądają tu osoby , które podobnie jak ja, lubią i uprawiają własne warzywa?
Ja sobie już nie wyobrażam życia bez ogródka. Uwielbiam się przygotowywać do siania i sadzenia. Kiedy tylko pojawiają się pierwsze oznaki końca zimy, zaczynam już intensywnie myśleć o tym jak i co w tym roku.
Mój ogródek powstaje w miejscu trudnym, nazwijmy to. I celowo napisałam, że powstaje, a nie powstał, ponieważ co roku się zmienia i rozrasta, a ja ciągle się uczę. Miejsce jest trudne, bo po pierwsze, na wieloletnim ugorze, poprzerastanym milionem chwastów, a zwłaszcza perzem i skrzypem polnym (nie ma chyba trudniejszego do wyplewienia cholerstwa). Po drugie na ziemi średnio urodzajnej, dość gliniastej, mającej tendencje do zbijania się w twardą skorupę. Po trzecie, jak to na polu bywa, mamy nieskończoną ilość kamieni. Taki niby kamyk, ale jak trafi na niego rosnąca marchewka, to musi go ominąć i wije się jak wąż :) A ja potem wyciągam z ziemi takie pokraki urocze. Szkoda zresztą, że nie zrobiłam jeszcze nigdy zdjęcia takim marchewom, bo wyglądają komicznie. Jednym słowem, kamienie utrudniają warzywom korzeniowym rośnięcie.
Ale ja się nie poddaję, bo grzebanie w ziemi to dla mnie wielka frajda. A już patrzenie jak potem ładnie rośnie to w ogóle :)
Tak czy siak, co roku od 2012, wiosna to dla mnie czas brudnych pazurków. W tym roku powiększyliśmy ogródek warzywny dwukrotnie. Postanowiłam podzielić go na dwie części. Na jednej, tej bliżej domu, będą truskawki, dymka, kalarepa, fasolka, zioła i kwiaty. Posieję tam też trochę wczesnej marchewki i ogórki gruntowe. Ach, i koniecznie słoneczniki! Jednym słowem, roślinki do jedzenia na bieżąco i do cieszenia oczu. Za tą częścią jest szklarnia, w której będą pomidory i papryka, i pewnie też jakąś zieleninę tam wrzucę na dokładkę, np. rukolę.
Pozostałą część ogródka postanowiłam przeznaczyć na warzywa, z których chciałabym zrobić zapasy na czasy zimowej posuchy :) Cebula, kapusta, buraki, por, dynia, cukinia, może bób się zmieści. Planów mam co niemiara. Zamierzam się też na przetestowanie pewnej oryginalnej metody uprawy ziemniaków. Bardzo bym chciała, żeby okazała się warta próby. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
Od początku przygody z uprawą warzyw, wgryzam się w zasady uprawy współrzędnej. Nie używam też żadnych nawozów syntetycznych ani oprysków. Wszystko po bożemu ;) obornik, gnojówka, a w tym roku mam też już trochę swojego kompostu. Mam nadzieję, że pogoda i zdrowie pozwoli mi wszystko sprawnie przeprowadzić. Niedawno pokazywałam jak wyglądał mój ogródek w poprzednich latach. Dla tych co nie widzieli ponawiam:
Albo tak, z drugiej strony
W porównaniu z moimi marzeniami i wyobrażeniami to mały i marny tworek, ale biorąc pod uwagę, że na zdjęciach widać mój drugi w życiu warzywniczy sezon, to wielka duma i radość.
Pierwszego roku ogródek był w środku niczego. Z prawej strony w tle widać skonstruowaną przez P. przesiewarkę, bez tego skromnego urządzenia chyba bym oszalała :)))
Pierwszego roku ogródek był w środku niczego. Z prawej strony w tle widać skonstruowaną przez P. przesiewarkę, bez tego skromnego urządzenia chyba bym oszalała :)))
W tym roku zaplanowałam sobie też dużą rabatę z pięknymi, prostymi kwiatami. Część z nich rośnie już w różnych miejscach ogrodu, bo dostawałam je od rodziny i znajomych przez ostatnie lata, a część dokupiłam. Marzę o pięknej, kolorowej, wiejskiej rabacie z malwami, łubinami, mieczykami...
Takie już mi już rosną :)
Jestem sentymentalna. Pamiętam takie kwietne ogródki z czasów, kiedy jeszcze jeździłam na wakacje do babci. Pamiętam piękne mieczyki w jej ogrodzie. Od zawsze wiedziałam, że jeśli będę miała kiedyś własny, muszą być w nim mieczyki i już. I będą. Będą też ostróżki, floksy, piwonie, nagietki, aksamitki, cynie, nachyłki, bodziszki, trochę cebul, słoneczniki i wiele innych kwiatów.
Przede mną niezwykle trudne zadanie, bo planowanie takiej rabaty dla laika jakim jeszcze jestem, to nie lada wyzwanie. Trochę pomaga mi mama. Ona rośliny ma już od dawna w małym palcu. Pewnie jeszcze nie raz będę coś przesadzać, albo dosadzać, pewnie nie wszystkie rośliny się udadzą, ale tak bardzo pragnę zapanować wreszcie nad naszym pobudowlanym pobojowiskiem i otoczyć się jeszcze piękniejszym pięknem :)
Tak jak tu na przykład...
Żródło |
Źródło |
Rozpływam się na samą myśl, że u mnie kiedyś też może być
podobnie :)
A Wy jak sobie wyobrażacie swój wymarzony ogród?
Na deser jeszcze garść sielskich inspiracji
Źródło |
Źródło |
Źródło |
czeka Cię mnóstwo pracy i mnóstwo radości,ja Cię wspieram i kibicuję Twoim staraniom😊
OdpowiedzUsuńDzięki :) kciuki się przydadzą na pewno!
UsuńWitam :) Lubię czytać Pani bloga a dotarłam tutaj poprzez Zielony Zagonek ;) Podążyłam za tabletkami do zmywarki i tak już zostałam :D Też mam swój ogródek bo nie wyobrażam sobie żeby nie mieć własnych warzyw czy owoców mieszkając na wsi i mieć swój kawałek ziemi ;)Mam ziółka, i kąciki kwiatów czy "chabazi"- mówię tak na swoje roślinki, różne krzaczki, krzewy ;)Umyśliłam sobie aby zagospodarować nimi skarpę przy ogrodzeniu ale muszę potrząsnąć swoim mężem żeby solidnie mi przygotował owe miejsce ;) Mam nadzieję że tej jesieni w końcu będzie zrobione tak jak trzeba :D Wspaniale jest gościć na blogu kto jest tak pozytywnie zakręcony jak ja! Pozdrawiam serdecznie. Ania :)
OdpowiedzUsuń