Jak już pisałam, mnóstwo rzeczy robimy sami. Nie chodzi tylko o budowę samego budynku czy uzdatnianie działki, żeby nie była pasmem zabójczych pułapek pobudowlanych. Dotyczy to również naszych wnętrz. Mam całą stertę przedmiotów (mebli, półek i innych, kupionych, dostanych lub wynalezionych na jakimś cmentarzysku rupieci), które czekają na nowe "ubranko". Tak więc malujemy, szlifujemy, wiercimy, kleimy, szyjemy...
I powstają ciekawe, nowe przedmioty, dopasowane do naszych potrzeb i wyobrażenia o fajnym domu.
Tak jest np. ze stołem.