czwartek, 31 października 2013

poranek u nas...

Boże! Jaki piękny jest świat! Westchnienie zachwytu wyrwało mi się dziś rano po przetarciu oczu. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam najpiękniejszy jesienno zimowy widok. Krajobraz prześwietlony mocnym porannym słońcem, mgła, szron na trawie znikający powoli pod naciskiem energetycznych promyków. Sami zobaczcie:

środa, 30 października 2013

Jesień odważnie stawia kroki

Lato zamknięte kluczem ptaków
Zostawia tylko swe wspomnienia
Jesień odważnie stawia kroki
Zaczyna mgłami dyszeć ziemia ...


No tak...Tak jak przypuszczałam, blog pokrył się gruba warstwą kurzu. Nie miałam ostatnio czasu wcale, a jak na złość, myśli i obrazów do przelania na...he he, nie na papier, na ekran powiedzmy, mnóstwo. I tak, po tych wszystkich przymusowo niepłodnych blogowo dniach, siadam dziś do komputera, żeby pisać o tym, że nie pisałam :) Tyle się ostatnio wydarzyło małych cudownych rzeczy, że chcąc je wszystkie wspomnieć musiałabym pisać do jutra, a post miałby kilometr.
Zacznę więc od tego co jakby oczywiste. Nadeszła jesień. Jest taka łaskawa w tym roku. Kiedyś mi się wydawało, że nie lubię jesieni, a dziś nie mogłabym bez niej żyć. Uwielbiam wszystkie jej oblicza, wyciszenie jakie przynosi po rozszalałym lecie, kolory, deszcz, mgły, wiatr, który na naszym wichrowym wzgórzu gwiżdże w każdej szczelinie. Pogodę, która w jednej chwili dnia daje nam to: