Po wytężonym weekendzie przyszedł czas na wytężony dzień pracy :)
Tyle było planów. Tyle mieliśmy zrobić na naszym wichrowym wzgórzu, ale pogoda była taka...mmm...całkiem nie do roboty.
No i leniuchowaliśmy w gronie własnym oraz nam najbliższych. Bardzo było przyjemnie spędzić trochę czasu na nicnierobieniu. Choć po krótkim namyśle (między kropką, a spacją) dochodzę do wniosku, że to jednak nie było nicnierobienie, bo skończyliśmy długi weekend bardzo zmęczeni. No cóż, z małymi dziećmi leżenie na leżaku i sączenie drinka z palemką nam raczej nie grozi, za to aktywny wypoczynek mamy gratis w każdej wolnej chwili.
Dziś, poniedziałkowy poranek przywitał mnie nawałem spraw. Eh...
Ale uśmiecham się, bo część z nich, śmiem domniemywać, przybliża mnie do pewnego celu...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Ogromnie mnie ucieszy jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)