Całe życie mieszkałam w mieście. Mniejszym, większym, ale mieście. Byłam z nim zrośnięta szkołą i rodziną, potem studiami. W kraju i trochę za granicą. Mieszkałam w Sosnowcu i Krakowie, w Santiago de Compostela i w Walencji.
To gdzie rzeczywiście przynależę poczułam ostatecznie właśnie podczas studiów w Krakowie. Gdy po całym dniu w centrum, pięknych spacerach po starówce, bieganiu pomiędzy uczelnianymi budynkami, kawach w uroczych kawiarenkach i całym mnóstwie innych atrakcji, wracałam do pokoju na Kurdwanowie, z którego widziałam drzewa i niebo (miałam to szczęście, że mieszkałam na trzecim piętrze na końcu osiedla). Czułam, że odzyskuję oddech!
Równocześnie całe życie ciągnęło mnie do natury. Wakacje, tylko pod namiotem w Bieszczadach. Trasy planowałam cały rok. Miałam swoją osobistą mapę, po której prowadziłam palec i marzyłam jak będzie. Śmiałam się, że jak będę dorosła to zostanę pastuszkiem :D. Mazury i morze. Tylko na łajbie. Nie ważne jakiej. Najlepiej czułam się zawsze w ciszy, tam gdzie niebo jest najczarniejsze. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to jest jak zew. Nie da się tego stłumić, nie da się udawać, że wcale nie. Mój wrodzony minimalizm bytowy jest tym co pozwoliłoby mi pewnie spokojnie mieszkać w drewnianej chacie bez prądu i bieżącej wody. Na szczęście mam męża, który nie pozwala mi przenieść się na stałe do skansenu :).
Skąd się to we mnie bierze? Nie wiem, ale to uwielbiam.
Chciałabym Wam powiedzieć dlaczego uważam, że miasto do mieszkania się nie nadaje ;)
#cisza
Cisza na wsi to w pewnym sensie mit. Jest dość głośno. Na przykład przez całą wiosnę i lato słychać ciągniki, kombajny i inne maszyny pomagające rolnikom w uprawie ziemi. Szczekają psy. Wiatr wydaje nieskończenie wiele różnych dźwięków. Czasem nawet myślę, żeby zacząć wymyślać nazwy tych odgłosów, tak jak Eskimosi nazwali sobie odcienie śniegu. Cisza jest tylko nocą, albo gdy braknie prądu. Słyszeliście kiedyś taką ciszę, kiedy nie ma prądu? Urządzenia, które nas otaczają powodują naprawdę duży hałas. Chcecie się przekonać? Wyłączcie na chwilę korki, wsłuchajcie się, a potem je włączcie :)
#świeże powietrze
Choć ja bym je określiła bardziej jako pachnące niż świeże. Powietrze na wsi pachnie tysiącem zapachów. Swojskich też ;) zwłaszcza wiosną i jesienią. Ale na co dzień pachnie trawa, drzewa, ziemia, pachnie upał i pachnie deszcz, pachnie mróz i śnieg, pachnie kurz z pól, pachnie ogród warzywny i kwiatowy, pachnie wilgoć przed burzą i kałuże o nawałnicy. Nigdzie w powietrzu nie czuć tylu zapachów co poza miastem. Uwielbiam się zaciągać tym powietrzem.
#bodźce
Na wsi człowiek nie jest przebodźcowany. Nie atakują neony, żarówy, klaksony, tramwaje, bilbordy, tupot butów po betonie, super i hipermarkety. Co do tych ostatnich, różnica jest banalnie prosta. W mieście co krok mijamy molocha. Człowiek wstępuje po zakupy, naiwnie myśląc, że szybciej, bo wszystko w jednym miejscu. Nie ma większej bzdury. Wchodząc do takiego sklepu, natychmiast zostajemy zaatakowani przez produkty, które mogą nam się przydać, kończą się, choć jeszcze mamy pół opakowania, są w promocji albo jeszcze coś tam. I zamiast wpaść po bułkę z masłem na kolację, spędzamy półtorej godziny między regałami. Tracimy kasę i czas. Wychodzimy zmęczeni, nie wiedząc nawet czym. Na wsi, kupujemy u lokalsów bułkę i masło i wracamy do domy za 10 minut :). I choć tak jak napisałam wyżej, nie jest cicho, to nie ma zgiełku, który zaśmieca myśli i przytłacza.
#myśli
Słychać własne myśli. To właściwie mój numer jeden. Wszelkie dodatkowe słowo pod tym stwierdzeniem uważam za zbędne.
#kawa na tarasie
Nie zawsze jest możliwa. Wiadomo. Ale kiedy tylko się da siadamy z P. na tarasie, chłoniemy widok i delektujemy się kawką. Czasem drinkiem. Czasem rano, czasem wieczorem. W ostatnim czasie, ukochaliśmy leżenie na kocu wieczorami i gapienie się w niebo :) Po intensywnym dniu, taki wieczór tylko ze światłem gwiazd, to jest coś wybitnie relaksującego.
#mała szkoła
Szkoła jaka jest każdy widzi. W Polsce mało jest fajnych szkół. W mieście królują szkolne konglomeraty, gdzie dziecko jest iksem. Pomijam fakt istnienia w miastach, i to tych największych, świetnych szkół Montessori czy Demokratycznych, na które i tak nie byłoby mnie stać. Na wsiach szkoły są małe, dzieci w klasach kilkoro. Nie ma iksów. Dziecko jest zawsze imienne. I choć nie zawsze kadra spełnia nasze marzenia, to pokażcie mi taką szkołę i kadrę, która spełnia.
#zwierzęta
Można mieć zwierzęta domowe nie w domu :) Koty mające dach nad głową w postaci szopy i żyjące na wolności są najszczęśliwsze. Pies nasz jedyny, który wszak jest psem domowym, najbardziej na świecie uwielbia latać po działce i okalających ją polach za Bóg wie czym. Jednocześnie wszystkie nasze stwory lubią się przytulać i łasić :). Można mieć kury, króliki, owce czy co tam jeszcze się człowiekowi zamarzy. O zbawiennym wpływie zwierząt na dzieci chyba nie muszę żadnemu rodzicowi pisać :) Dla reszty powiem w skrócie - dzieciaki się uodparniają i uczą odpowiedzialności i empatii.
#boso
Rosa rano. Trawa. Bose dzieci. Bosa ja. Tyle się pisze i mówi o tym, że najzdrowiej na boso. No to zapraszam :). Pomijając aspekt zdrowotny, to ja to po prostu uwielbiam.
#obserwacja i uważność
Wieś do najdoskonalsze (no może poza skansenem ;) ) miejsce do obserwacji i nauki uważności. Nigdzie tak dobrze nie widać (bez wychodzenia z domu) przemijających pór roku i związanych z tym zjawiskiem zmian. Nigdzie tak łatwo jak poza miastem nie łapie się równowagi i odzyskuje spokoju. Tutaj zapraszam na naukę medytacji i skupienia.
I moja wisienka na torcie czyli:
#warzywa i owoce z własnego ogródka
Fakt, wymaga to sporego nakładu pracy i nauki, bo początek jest taki, że człowiek nie ma bladego pojęcia co z czym i dlaczego. Ale jak się już zaczyna zbierać plony i pakować je na język i do brzucha, to wynagradza człowiekowi cały ten trud. Smak i świadomość, że bez chemii wyrosło, bezcenne.
Jak widać na załączonym obrazku, uwielbiam wieś. Ze wszystkimi jej plusami i minusami. I jestem wieśniarą pełną gębą ;)
A Ty? Jaka w Tobie drzemie natura - wielbiciela skansenów czy miejskiego zwierza? :)
Dziś #blogujezowsiankaikawa #wyzwanie #blogowanie
Dziś #blogujezowsiankaikawa #wyzwanie #blogowanie