niedziela, 21 czerwca 2015

Zdrowa kolacja dla dzieci plus bonus czyli jak zachęcić dzieci do jedzenia warzyw


Dziś post zupełnie prozaiczny. Przedstawiam Wam kolację moich dziewczyn.
Garść zieleniny ogródkowej, jajo od szczęśliwej kurki, ser żółty z mlekiem i bakteriami w składzie, rzodkiewka i szczypiorek z ich własnej grządki i pomidor. Na to słodkawy vinegret na miodzie.

Każdemu rodzicowi warzywnych niejadków polecam spróbować oddać dziecku we władanie choćby doniczkę i trochę nasion. U mnie zadziałało jak najlepsze zaklęcie :) Zachęciłam je do posiania własnych warzyw i opieki nad nimi. Obserwowałyśmy wspólnie jak kiełkują i rosną. Wpadałam w zachwyt nad każdym listkiem, który im wyrósł. Chwaliłam, że to dzięki ich pracy i opiece roślinki mają siłę. Zachęcałam do większego wysiłku, kiedy chwast się ścielił. Dawałam narzędzia, pomagałam, tłumaczyłam dlaczego trzeba je usuwać. Wspólnie szukałyśmy sposobu na mrówy. Wzbudzałam w nich ciekawość smaku tego co im tam rośnie, a udało mi się też przy okazji zachęcić je do próbowania innych warzyw. W którymś momencie zebrałam owoc w postaci samodzielnego myślenia o grządce. A wisienką na torcie jest to, że dzieci zaczęły się same upominać o ogródkowe warzywa :) Pękam z dumy!

Jeśli chodzi o wspomnianą zieleninę, to nie myślcie, że to taka sobie zwykła pospolita sałata :) Oczywiście sałata jest, jasna sprawa, ale poza nią jest jeszcze rukola oraz liście zielonego groszku, które są pyszne i słodkie. Dzieci próbowały najpierw każdej z osobna, żeby wiedzieć co jest co. Uwielbiam się z nimi bawić w odkrywanie smaków :)


SMACZNEGO!