I strzeliłam sobie w dziób! Cóż, może nie jestem tak doskonale zorganizowana jak inne matki blogerki. A może moje dzieci więcej się ruszają, może bla bla bla!
Prawda jest jedna, jedyna i niepodważalna. Zostałam w domu z dziećmi, żeby z nimi BYĆ. Żeby miały mamę, póki mogą ją mieć tylko dla siebie, bo to tylko krótka chwila. A ja co? Pół dnia z głową w komputerze, bo bloga przecież trzeba rozruszać. I dokąd to zmierza? Dokąd ja zmierzam? Uderzyły mnie te pytania w sam czubek nosa. Nawet nie wiem jak i kiedy, a pospadały z półek moje priorytety.
A przecież hej! Ja chcę się cieszyć życiem i dzieciakami, bo małe są tylko przez chwilę. Zaraz urosną i powiedzą - "ej mamo nie wtrącaj się". Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam pisać bloga. Zwłaszcza, że odkąd zniknęłam, odezwało się do mnie kilka osób zawiedzionych tym faktem ( aż sobie, nota bene, zamruczałam pod nosem, bo to miłe). Jednak, no way, nie złożę na ołtarzu mojej próżności rzeczy dla mnie świętych.
Stąd to zniknięcie. Szybkie ciach! I jednym susem znalazłam się z powrotem w mojej prawdziwej rzeczywistości. Inaczej nie dało się tego zrobić.
Drogi mój Czytelniku, wiedz, że jeśli tylko zechcesz tu znów zajrzeć - jestem :)
Mam na koniec taki mały apel do wszystkich, którzy tu trafią -
PAMIĘTAJCIE O TYM, ŻEBY ŻYĆ SWOIM PRAWDZIWYM ŻYCIEM, ŻEBY BYĆ TU I TERAZ W WASZYCH RZECZYWISTOŚCIACH, BO NIE DA SIĘ ZŁAPAĆ WSZYSTKICH SROK ZA OGON,
NA ZAŚ :)
A ŻYĆ, MAMY KAŻDY PO JEDNYM I NIE WIADOMO JAK DŁUGIM.
Kocham Was i zaglądajcie do mnie, bo już pomalutku do Was wracam. Zrównoważona i wyhamowana z pędu, ale wracam :)
Super,że wróciłaś ;);)
OdpowiedzUsuńSuper,że wróciłaś ;);)
OdpowiedzUsuńDzięki :))) Też się cieszę!
Usuńz przyjemnością czytam Twój wpis i po raz kolejny myślę z dumą : " jaka ta moja córka mądra..."
OdpowiedzUsuńMaluchy są ważniejsze niż wszystko,a przynajmniej na tym etapie życia. Ale piszesz mądrze i ciekawie i fajnie móc czasem coś Twojego przeczytać. Jak mało kto potrafisz stać w opozycji do naszych porąbanych czasów i przypominać nam,że da się żyć inaczej i zże niekoniecznie trzeba iść zawsze " z prądem". Kocham Cię
A ja Cię :) Dzięki
UsuńWspaniale Cię znowu czytać i wiesz... jesteś wspaniała i mądra. Też ostatnio przystopowałam z blogiem. Wolę prawdziwe życie z moją rodzinką :) może nie podbiję internetów, ale czy to jest w życiu najważniejsze?
OdpowiedzUsuńNo właśnie okazuje się, że nie moja Droga Joanno :) Zupełnie nie to, choć może być miłym uzupełnikiem :)
UsuńMartwiłam się, fakt, ale dobrze, że wybrałaś najwazniejsze, czasem się zastanawiam, jak wyglądaloby moje zycie bez dostępu do internetu...Boję się spróbować, iśc na całość, czasem się ograniczę, cos postanowię, krótki detoks, ale żeby usunąć się w ogóle na pół roku, jej...Tyle mnie ominie :P
OdpowiedzUsuńHa ha Kochana! Może i tak, ale real natychmiast wypełni wszelkie luki :))) ściskam
Usuń