Uwielbiam szyć. Dużo różnych rzeczy już uszyłam, ale głównie do domu. No i lalki. Tym razem zainspirowała mnie jedna Ruda i...
postanowiłam spróbować uszyć ciuch, a raczej ciuszek :) Mało tego, to z dzianiny. Bałam się jak diabeł święconej wody, bo ta dzianina taka straszna. Buuu... Ciągnie się i w ogóle.
Ale myślę sobie, że kto jak nie ja ;)
No i poszalałam. I jestem cholernie zadowolona, że to zrobiłam, bo nie taki diabeł straszny i wyszło mi fajne małe cytryniątko. Spodobało mi się do tego stopnia, że uszyłam już kilka innych wdzianek dla dziewczyn i z każdym kolejnym coraz bardziej mi się to podoba. To ubranko powstało z dwoma parami spodni, żółtymi i w cytrynki. Żółte są takie jak widać, a cytrynkowe mają obniżony krok. Takie trochę emsihamery. Co powiecie? Konstruktywną krytykę przyjmę pokornie, ale innej nie, bo mi to chyba złamie serce :D
świetnie Ci to wyszło :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńkrawcowa to bardzo ciezka praca, trzeba miec duze doswiadczenie,wiedze, pracodawca najczesciej chce aby krawcowa byla tez prasowaczka, krojczym i konstruktorem odziezy,a kiedys to byly osobne stanowiska, dzis chca miec 1 czlowieka od wszystkiego... a zarobki... no coz...nie powalaja.
OdpowiedzUsuńWiem doskonale o czym piszesz, ale nie mam na myśli siedzenia przy maszynie w wielkiej fabryce, raczej pewnego rodzaju działalność własną :))). A pomijając wszystko, to tylko tytuł posta ;)
UsuńZAMAWIAM dla mojej Zochy taki komplet jako pierwsza :P <3 <3 <3 :* Pięknie Kochana !
OdpowiedzUsuńZ chęcią uszyję :) Uwielbiam to!
UsuńŚliczne!! Gdzie można składać zamówienia??
OdpowiedzUsuńJak to gdzie, u mnie ;)))
Usuń