środa, 8 kwietnia 2015

Coś prostego po świątecznym obżarstwie ;)

Odkąd pamiętam żyłam w przekonaniu, że świąteczne obżarstwo to taki niemal obowiązek. Siedzimy za stołem, jemy i pijemy kolejne kawy i herbaty, a nasze biedne ciało, masakrowane od wewnątrz, kwili cichutko...już dość, już dość...


Sama nie wiem kiedy się to stało, ale się stało. Od kilku lat skończyłam z tym barbarzyństwem i się nie obżeram. Się je, wiadomo, ale troszkę, na smak. O dziwo nie cierpię wcale z tego powodu. Czuję się świetnie przez całe święta. Przestałam też szykować się na nie jak na wojnę. Lodówka nie puszcza na szwach z powodu niezmierzonej ilości jedzenia, a my - wichrowzgórzanie, czujemy się znacznie lepiej, mamy apetyt na spacer i ruszamy się bez przejedzeniowej ociężałości. Dlaczego dopiero teraz? Chyba tak po prostu miało być. Człowiek ewoluuje całe życie, a moja ewolucja w dużym stopniu dotyczy również jedzenia.

Z dzisiejszej perspektywy nie do końca rozumiem to świąteczne obżarstwo. Nie rozumiem dlaczego szykujemy na dni świąteczne więcej jedzenia niż normalnie pochłaniamy w miesiąc. Być może pochodzi to jeszcze z czasów, kiedy ludzie żyli w świecie wiecznych niedostatków. Większość rzeczy, które dziś są całkowicie powszechne i pospolite, trzeba było zdobywać, wyszukiwać, wystawać w kolejkach. W okolicy Świąt Wielkanocnych czy Bożego Narodzenia, pojawiało się więcej dóbr, więc kupowano wszystko. Stąd ten świąteczny dostatek. 

Kiedyś to miało jakiś sens, ale dziś? Dziś to chyba już niepotrzebne...

Dlatego dzisiaj, już po Świętach, mamy w menu dwa bardzo proste, lekkie i szybkie dania, które po świątecznej obfitości będę doskonałe. Nie zalegną nam ciężarem w żołądku, zjemy, posilimy się i szybko zapomnimy ;) 
Do wybory proponuję zupę i coś drugodaniowego. Wedle upodobań, jedno, drugie lub oba naraz. Królową tych dań będzie soczewica.

ZUPA Z SOCZEWICY

3 ziemniaki
1 cebula lub kawałek pora
3/4 szklanki soczewicy (u mnie zielona)
oliwa z oliwek
przyprawy według własnego smaku ( u mnie: kurkuma, imbir, majeranek, sól, ziele angielskie i liść laurowy)

Na oliwie podsmażamy leciutko cebulę, wrzucamy do tego ziemniaki pokrojone w dużą kostkę i wsypujemy soczewicę. Obsmażamy wszystko kilka minut i zalewamy wodą. Dodajemy przyprawy, próbując czy zupa nam smakuje ;) Zupa jest gotowa, kiedy soczewica i ziemniaki będą miękkie.

A wygląda tak



Prostota tej zupy jest urzekająca. Zapewniam, że smakuje wyśmienicie.

Drugie danie to przepis równie prosty co poprzedni i równie smaczny. Jest to soczewica wymieszana z kaszą kuskus, do tego brokuł na parze i sos pieczarkowy.

SOCZEWICA Z KASZĄ KUSKUS

0,5 szklanki kaszy kuskus
0,5 szklanki soczewicy 
brokuł
pieczarki
1 mała cebula
1 ząbek czosnku
oliwa z oliwek
przyprawy
1 szklanka śmietany

Soczewicę gotujemy, kaszę zalewamy wrzątkiem na 5 minut. Brokuła gotujemy na parze lub w wodzie do stanu, kiedy jest ugotowany, ale nadal chrupki.

Pieczarki ścieramy na tarce z grubymi oczkami, dusimy na oliwie, na której wcześniej podsmażyliśmy cebulkę i czosnek. Doprawiamy solą i pieprzem, papryką słodką i czym tam jeszcze lubimy. Na koniec zalewamy śmietanką (ja rozcieńczam pół na pół z wodą). 
I wuala!



Smacznego!

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Ogromnie mnie ucieszy jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)