środa, 25 czerwca 2014

Nowości na wichrowym wzgórzu

Oj rzadziutkie te moje posty ostatnio...No cóż po tej częstotliwości widać ile mam czasu do dyspozycji własnej i do przeznaczenia na rzeczy, które nie muszą być na wczoraj :)
Tyle się dzieje w ostatnich miesiącach, że z czegoś musiałam zrezygnować. No i padło na bloga oraz na kilka innych "mało ważnych" aspektów mojego istnienia. Piszę to i się uśmiecham, bo główną przyczyną mojej blogowej nieobecności, poza takimi prozaicznymi rzeczami jak studia podyplomowe czy ogródek, który i tak długo czekał na moje zainteresowanie, jest pewien ktoś, kto zamieszkał z nami od marca...jest jeszcze malutki i nie wiemy nawet do końca jak wygląda, ale to tylko dlatego, że nie mamy do czynienia z wystarczająco dokładnymi aparatami USG ;)
Tak tak, byłam pochłonięta głównie łapaniem zestresowanych drzemek pomiędzy: "maaaaamooooo sikuuuuu", a "maaaaaamooooo piiiiić" albo "maaaamooooo pomóż". A zestresowanych, bo miałam ciągłe poczucie, że gdy tylko zamkną mi się oczy to coś na pewno się stanie. Oczywiście nic się nigdy nie stało ;) W łóżku lądowałam najpóźniej o 22, nieprzytomna, więc rozumie się samo przez się, że nie starczało mi już energii na blogi, fejsy i inne czynności wymagające napięcia mięśniowego w którejkolwiek części ciała, choćby kciuka :)
Pierwszy trymestr za mną, więc i kryzys energetyczny niemal już minął. Pozostała mi sympatia do wczesnego kładzenia się spać. Odkryłam, że łatwiej mi się wtedy rano uśmiechać zamiast naciągać kołdrę na głowę i stękać: "no juuuż" :). W ogóle jakoś tak się weselej zrobiło na świecie. Choć nadal miewam nagłe spadki formy. No cóż bywa :)
Najmłodszy członek naszej rodzinki będzie z nami w okolicy Mikołajek.






2 komentarze :

  1. U nas też :-) idziemy łeb w łeb :-) czy może brzuszek w brzuszek? z innymi brzuszkami na forum ;-) Mam nadzieję, że będziesz nadal pisała... Przeczytałam całego bloga i co teraz? Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz jestem trochę zajęta i dlatego jest biednie :) ale bardzo mnie zmobilizowałaś swoimi pozytywnymi komentarzami, więc na pewno coś skrobnę niebawem. Zwłaszcza, że głowa kipi od pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń

Ogromnie mnie ucieszy jeśli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza :)