Temat banalnie oczywisty - dzieci. Choć nie wiem czy słowo "banalny" nie ujmuje mu powagi...
piątek, 31 stycznia 2014
niedziela, 26 stycznia 2014
Samotna anielica
W ten weekend na wichrowym wzgórzu spodziewana była wizyta kilku aniołów. Niestety z powodu bolesnej kontuzji nadgarstka (mojego, nie anielskiego), przyleciała tylko Matylda, a właściwie spadła, bo jeszcze nie ma skrzydeł...Jak pech to pech. Drugi biedny leży w kawałkach na stole obok maszyny, ale chwilowo niechwytna dłoń nie da rady go skończyć, żeby Matylda nie czuła się samotna. No cóż, i jej i mnie pozostaje czekać, aż ból minie. Trzymajcie kciuki :)
środa, 22 stycznia 2014
Gazetnik, gazetownik tudzież ;)
Dziś opowiem Wam o tym jak powstało moje podręczne źródło literatury i prasy. Historia jest podobna do innych w moim domu. Nie znalazłam ideału :) A rzecz dotyczy przedmiotu tak prowizorycznego jakim jest zwykły gazetnik, gazetownik, stojak na gazety, czy jak by go tam jeszcze nazwać.
Niespodziewanie, gdy moje dziewczyny zaczęły najpierw pełzać, a potem chodzić, okazało się, że jedynym miejscem w domu, gdzie mogę złapać trzy głębokie wdechy jest łazienka :) Tam też zaczęłam podczytywać książki i moje ulubione czasopisma. Zaowocowało to...
Etykiety:
DIY i handmade
,
dom i wnętrza
,
Tilda i inne uszywki
sobota, 18 stycznia 2014
posypka do chleba z masłem
A do chlebka, coś idealnie prostego i idealnie pysznego. Znalezione tutaj. Stanowi dość wierne odwzorowanie pewnego gotowca, o ile mnie pamięć nie myli, Visany. Nie będę się jakoś szaleńczo rozpisywać. Powiem tylko, że bazę stanowi pieczony mak i sezam. Zrezygnowałam natomiast ze słonecznika, bo jest go dość dużo w chlebie. Do tego koniecznie czosnek niedźwiedzi i uzupełniamy ulubionymi ziołami i przyprawami. W mojej wersji jest jeszcze słodka papryka i przyprawa włoska. Naprawdę świetnie komponuje się ze świeżym chlebem z masłem.
Domowy chleb wieloziarnisty
Jakoś się ostatnio chlebowo zrobiło, bo temat chleba przewija się wśród znajomych i rodziny. Lubię piec chleb i lubię go jeść. Taki chleb ma jedną wadę i jedną zaletę. Wadą jest to, że znika w okamgnieniu, a zaletą to, że nie trzeba wiele do niego dokładać poza masłem, albo miodkiem :). I tak mnie naszło jakoś, a jeszcze wpadł mi w ręce przepis zachwalany pod niebiosa przez mamę. Od razu uprzedzam, że nie znam źródła, ale może mama to przeczyta i napisze gdzie wykukała :) Przepis na chlebek prosty i szybki, więc nie mogłam sobie odmówić wypróbowania. Troszkę oczywiście zmodyfikowałam, bo chyba nie byłabym sobą gdybym zrobiła coś jak stoi w przepisie od deski do deski. I tak, zamiast mąki zwykłej dałam z pełnego przemiału. Trochę musiałam przez to dodać więcej wody, bo mąka z pełnego przemiału musi namoknąć. Inaczej chleb będzie za suchy i będzie się kruszył. Uwielbiam chleby razowe własnej roboty. Pycha!
Ten faktycznie okazał się strzałem w dziesiątkę. Do tego stopnia, że choć piekarnia przyjeżdża do mnie z chlebem pod same drzwi kilka razy w tygodniu (zaleta mieszkania na końcu świata ;), postanowiłam, że przez tydzień będę piekła chleb zamiast kupować i zobaczymy cóż z tego wyjdzie. Podliczę koszty i jeśli nie braknie mi zapału zostaniemy przy tej opcji. Już kilka razy w życiu serwowałam mojej zgrai takie okresy chlebopieczenia. Zawsze przyjmowane z wielką radością. A pomijając wszystko to najbardziej mnie cieszy, że dziewczyny pałaszują ten chleb z niebywałym apetytem i wiem, że dla niech to samo zdrowie. A i mamusi na kiszeczki nie zaszkodzi ;)
Przepis brzmi następująco:
SZYBKI CHLEB
1 szklanka otrąb pszennych (jeśli dajemy mąkę z pełnego przemiału, można pominąć)
6 łyżek słonecznika
3 łyżki sezamu
3 łyżki dyni
3 łyżki lnu
3 łyżki cukru (ja dałam miód, ale mniej niż 3łyżki)
1,5 łyżki soli
5 dkg drożdży (ja miałam suszone więc dałam ilość odpowiadającą 5dkg)
1 kg mąki pszennej (można pokombinować)
1 l ciepłej wody (jeśli dajemy mąkę z pełnego przemiału musi być więcej, ja dawałam na oko)
+ ode mnie trochę oleju rzepakowego
A poniżej mała fotorelacja z opisem:
Do miski wsypałam wszystko sypkie łącznie z drożdżami i mąką
Do tego wlewamy ciepłą wodę
Mieszamy, mieszamy, mieszamy...
Teraz dodałam wspomniany olej (mam pod nosem tłocznię rzepakowego i lnianego, jak mogłam nie dodać :)
i mieszamy, mieszamy, mieszamy....
Teraz całość musi odpocząć i napęcznieć. U mnie ciasto leżało dobrą godzinę. Z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że drożdże suszone potrzebują więcej czasu, a po drugie dlatego, że jak mówiłam dobrze jak mąka pełnoziarnista trochę nasiąknie. Przy zwykłych drożdżach i zwykłej mące, wystarczy 20minut.
Do formy i do pieca na 200 stopni na blachy
A po około godzinie wyglądają tak:
Góra i dół. Idealnie wypieczone :)
W środku też
I w takim towarzystwie sobie go wyobraziłam. Mniam!
SMACZNEGO!
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)